Facebook YouTube
« wróć do Recenzje
  • 01-03-2013

    Syberiada Polska

    Syberiada Polska

    Ktoś kiedyś powiedział, że niektóre filmy powinny powstać, i powstają już choćby tylko dlatego, że są ważne dla naszej kultury i pamięci narodowej. I tak właśnie jest z nowym filmem Janusza Zaorskiego „Syberiada Polska”. To dobrze, i całkowicie słusznie, że taki obraz tamtych czasów się pojawił, ale to i tak nie zmienia faktu, że jest to film zwyczajnie nudnawy.

    Zgadzam się z producentami, że to „jedna z największych produkcji ostatnich lat, która z epickim rozmachem opowiada przejmującą historię Polaków deportowanych w latach 40. na Syberię”. To wszystko prawda. Ci, którzy wybierając się do kina chcą poznać, lub przypomnieć sobie ten tragiczny i krwawy okres historii naszego narodu, na pewno nie poczują się po seansie w kinie zawiedzeni. Jeśli ktoś chce zobaczyć majestat i surowość syberyjskiej przyrody też znajdzie w tym filmie coś dla siebie. Należy podkreślić, że jest to jeden z nielicznych, jak nie jedyny film opowiadający o Syberii zrealizowany na Syberii właśnie.

    Nowy film Janusza Zaorskiego opowiada o dramatycznych losach Jana Doliny (w tej roli Adam Woronowicz), jego żony (Urszula Grabowska) i ich dzieci, którzy - po wkroczeniu Armii Czerwonej na ziemie polskie - zostają wywiezieni na Syberię, gdzie muszą stawić czoło sowieckiej władzy, nieludzkim warunkom łagru i bezlitosnej naturze. Film ten to opowieść tragiczna. Już po kilkunastu minutach seansu doskonale wiedziałem, że każda następna scena będzie ukazywała kolejne nieszczęścia, które spadną na przesiedleńców. I moje przeświadczenie nie wynikało tylko z faktu, że znam historię Polski i Polaków na tyle, że mogłem się po prostu spodziewać zalewającej mnie z ekranu fali nieszczęść i tragedii. Ja wiem, że tak było, że nie można pokazać zła w przyjazny sposób. Ale chyba ktoś przecenił moje możliwości, jako widza. Bardzo szybko miałem dość widoku chorób, śmierci, nienawiści, wycieńczenia. Nawet jak na ekranie pojawiały się sceny niosące minimalną nadzieję, to coś mi mówiło, że i tak to wszystko skończy się tragicznie. Spodziewałem się tego, przeczuwałem zło, ale jednocześnie mnie to irytowało.

    „Syberiada Polska” to nie jest zły film. Doceniam pracę choćby scenografa, który zrekonstruował syberyjski obóz Kalucze. Podobała mi się (i nie tylko, że względu na grę aktorską) Sonia Bohosiewicz w roli Ireny Puc. Tragiczny los Sybiraków był do niedawna mało znany, więc to dobrze, że taki film powstał. Jednak mimo wszystko film jest zwyczajnie nudnawy. I to naprawdę tragiczne, że nasze kino patriotyczne przeważnie jest nudnawe.

    com

« wróć do Recenzje

Pogoda

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do naszego newslettera, a otrzymasz porcję najświeższych informacji

Nasi partnerzy