Facebook YouTube
  • 28-01-2013

    "Podejrzani zakochani"

    Mój znajomy zawsze powtarza, że najchętniej ogląda filmy, które już kiedyś widział. Zdecydowanie powinien wybrać się do kina na nową polską komedię „Podejrzani zakochani”. Bo to film dla tych, którzy uwielbiają oglądać w kinie to, co już kiedyś widzieli. Przez cały seans miałem wręcz nieodparte wrażenie, że oglądam dziesiąty odcinek serialu zatytułowany Współczesne Komedie Polskie. Ale to wszystko, o czym napisałem ma też dobre strony. Jeśli ktoś lubi w kinie przewidywalność, doprawioną kilkoma, w miarę śmiesznymi scenami, to nowe dzieło reżysera Sławomira Kryńskiego jest dla niego, i zdecydowanie powinien ten film zobaczyć.

    W zamyśle twórców „Podejrzani zakochani” to komedia kryminalno-romantyczna. Na ekranie plejada znanych nazwisk. Akcja dzieje się w Warszawie, mieście jak z obrazka, gdzie nieśmiały, samotny Albert pracujący w telewizji (w tej roli Bartek Kasprzykowski) szuka miłości na portalu internetowym. Natrafia w sieci na równie złaknioną wielkiego uczucia panią adwokat Barbarę (Sonia Bohosiewicz). I jak to już kilka razy w kinie, i nie tylko w kinie bywało, ona podaje się za tajemniczą Simon, on za przystojnego francuskiego amanta. Gdy wreszcie mają spotkać się w „realu”, kontynuują maskaradę, wysyłając na randkę atrakcyjnych zastępców (Weronika Książkiewicz, Rafał Królikowski). W efekcie tradycyjnej podmianki wszyscy trafiają do hotelu, gdzie grasuje szajka przestępców, polująca na bezcenną kolekcję diamentów kolekcji Romanowów . Tyle o intrydze. Warto jednak wspomnieć o Weronice Książkiewicz w roli seksownej doktorantki zza wschodniej granicy o imieniu Ludmiła. Jestem facetem, więc dla mnie jej rola zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie.

    Przez cały seans nie opuszczała mnie myśl, że jakby wyciąć i na nowo połączyć tylko najśmieszniejsze sceny, to powstałaby z tego dobra trzydziestominutowa nowela filmowa. Tak, zdecydowanie polska kinematografia powinna powrócić do krótkiej formy. Przynajmniej w komedii. W tych trzydziestu minutach dobrych scen, powinny się znaleźć epizody drugoplanowe. Choćby scena z Katarzyną Figurą, bo to naprawdę dobre dwie minuty na ekranie.

    Gdy odwiedzam naszą stolicę zawsze lepiej się czuję, gdy mam Pałac Kultury w zasięgu wzroku. Podobnie mają bohaterowie filmu. Większość scen” Podejrzanych zakochanych” dzieje się w pobliżu Pałacu Kultury (product placement?). Naprawdę ubawiłam się oglądając na ekranie, gdy para głównych bohaterów po kłótni w taksówce zaparkowanej przed Pałacem Kultury, ustala w końcu kierunek jazdy, ruszają... i w następnej scenie, jedna z postaci jest w pięknych wnętrzach budynku, gdzie przez panoramiczne okno można podziwiać Pałac Kultury w swej zaskakującej bliskości.

    Jeśli już wymieniać mocne strony filmu, to nie można tu pominąć „roli” Wódki Wyborowej, która bardzo dobrze prezentowała się, w co drugiej scenie komedii. W kontekście żartów o product placemencie w branży filmowej, padających z ekranu, jest to naprawdę bardzo zabawne. Czy warto wybrać się do kina na „Podejrzanie zakochanych”? Tak, bo zawsze to nowe doświadczenie, a takie należy kolekcjonować . No i nie można przecież przegapić kolejnego odcinka serialu Współczesne Polskie Komedie.

    Autor: Com

Pogoda

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do naszego newslettera, a otrzymasz porcję najświeższych informacji

Nasi partnerzy